środa, 17 grudnia 2014

Rozdział 12

Angela

Poznała mnie. Nie chciałam tego. Nie chciałam, żeby mnie poznała. To przeze mnie rodzina. Nie! Cała wioska Yoshii przestała istnieć.
Miałam wtedy 9 lat. Nie mogła wtedy odmówić, nawet jak próbowałam. Nie chciałam tego. Nie miałam kontroli nad ciałem. Przejął moje ciało i wykorzystywał moją moc do niszczenia, do robienia chaosu i zamętu.
Ja nigdy nie znałam swoich rodziców byłam wychowana przez Hao. On raczej mnie nie wychował a trzymal jak niewolnika. Zawsze brał do nie woli tych w których widział wielki potencjał. Mnie traktował najlepiej bo byłam najpotężniejsza ale nie odczuwałam tego.
- Nad czym tak dumasz? - Z moich myśli wyrwał mnie głos Pao. Spojrzałam na niego jechał koło mnie na swoim rumaku.
- Nad niczym.
- Kłamiesz. - Prychnęłam. - Podoba mi się to w tobie.
Spojrzałam znowu na niego. Próbował mnie poderwać na tanie sztuczki. Żałosne. Westchnęłam.
- Zróbmy obozowisko. - Usłyszałam Toshiko i zatrzymaliśmy się.
Było jasno ale każdy był zmęczony jazdą. Spojrzałam na Yoshii, akurat patrzyła na mnie. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Wiedziałam, że będzie chciała ze mną porozmawiać i martwiło mnie to.
Było coraz ciemniej i każdy kład się spać oprócz mnie, Yoshii, Pao i Toshiko. Oby dwie nie zwracałyśmy uwagi na nich.
- Jesteś tą dziewczyną z przed 10 lat, prawda? - Patrzyła na mnie surowo, a ja to wytrzymywałam.
- Tak.
- Czy ten mężczyzna ciebie zmuszał do tego wszystkiego? - Więc chciała poznać prawdę ale nie powiem jej całego mojego życia.
- Tak, a konkretniej przejął kontrole nad moim ciałem.
- Kim był ten mężczyzna? - Westchnęłam.
- Ten mężczyzna nie żyje. Zabiłam go 9 lat temu. - Chciała coś jeszcze dodać. -  I nic więcej ci nie powiem.
Warknęłam na nią, wstałam i odeszłam. Była zdziwiona i usłyszałam ciche przepraszam.
Przeszłam się nawet spory kawałek.
- Wiem, że idziesz za mną. Toshiko. - Odwróciłam się i z pomiędzy drzew wyszedł. Chwycił się lewą ręką za głowę.
- Ups.. Przyłapałaś mnie. - Zaśmiał się ale po chwili spoważniał. - O co chodziło w tej rozmowie?
- Nie ważne. - Spuściłam głowę.
- Ważne. - Podszedł do mnie i chwycił kosmyk moich włosów.
- Ja.. Nie mogę powiedzieć. - Westchnął.
- Mi możesz powiedzieć. - Pokręciłam głową.
- Moja przeszłość jest zbyt chaotyczna i gdybyś się dowiedział jaką miała, mógłbyś mnie znienawidzić.
- Nie dowiesz się tego do póki mi nie powiesz. - W końcu odważyłam się spojrzeć w jego oczy.
- Dowiesz się prawdy w swoim czasie. Na razie to nie ten czas.
Patrzeliśmy sobie w oczy bardzo długo. Nawet nie zauważyłam tego, że zbliżaliśmy się do siebie i dzieliło nas kilka centymetrów od pocałunku. Chciałam, żeby mnie pocałował. Czułam,że może zmienić moje życie na lepsze. Żeby pojawiło się w nim odrobiny światła w moim mroku.
- Angela!!! Toshiko!!!! Gdzie jesteście?!! - Odskoczyliśmy od siebie, słysząc głoś Pao. Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Chodźmy. - Szepnął zarumieniony lekko brązowooki. Ruszyliśmy w stronę głosu Pao. Szłam ze spuszczoną głową. Nie ze wstydu lecz ze smutku, a było tak blisko do pocałunku. Do mojego pierwszego pocałunku gdzie ja sama to chciałam, a nie że ktoś wymusił siłą. Załamałam się.. Niech ja dorwę w swoje łapska Pao to zobaczy co oznacza słowo "Piekło".
- Oooo... jesteście w końcu. - Uśmiechnął się do nas, a bardziej do mnie. Westchnęłam zirytowana.
- Idę spać. - Mruknęłam.

Toshiko

Nie byłem zadowolony, że nam przeszkodzono, a było tak blisko by posmakować jej słodkich ust. Jak widać sama też nie była zadowolona z tego, że przeszkodził nam Pao ale postaram się o drugą taką okazje a nawet i więcej żeby ich było.
Najpierw muszę tylko zniechęcić Pao do podrywu Angeli. To będzie już cięższe ale możliwe do wykonania.
- Też pójdę spać. Zostaniesz na warcie? - Zapytałem Pao. Uśmiechnął się wrednie.
- Jasne. - Ruszyłem w stronę Angeli. - Szkoda, że ci się nie udało jej pocałować.
Nie zwróciłem na to uwagi. Tylko ruszyłem dalej. Zobaczyłem, że Angela nie śpi tylko leżała odwrócona do nas plecami.
- Słyszałaś?
- Tak.
- Ech...Mogę się położyć obok?
- Jasne. - Położyłem się obok i zasnąłem jak zamknąłem tylko oczy.

Obudził mnie śpiew ptaków. Otworzyłem oczy i się rozejrzałem. Dopiero świtało, każdy spał. Nawet Pao.
- Ech.. Na niego nie można liczyć.
Usłyszałem mruknięcie dosyć blisko siebie i spojrzałem na czerwono oka. Otworzyłem szerzej oczy leżała blisko, bardzo blisko mnie. Prawie ustami się dotykaliśmy. Szybko odwróciłem głowę. Chciałem ją pocałować ale nie w ten sposób..chociaż.. Odwróciłem głowę w jej stronę. Przełknąłem ślinę i lekko musnąłem jej usta, a potem znowu. Chciałem jeszcze raz i tak zrobiłem ale poczułem, że ona przycisnęła swoje usta do moich. Oderwałem się i spojrzałem na nią z szeroko otwartymi oczami. Miała otwarte oczy.
- Ja..ja..ja...
- Nie baw się ze mną. Nie lubię tego. - Odwróciła głowę. Szybko chwyciłem ją za brodę i zmusiłem, żeby na mnie spojrzała.
- Przepraszam, nie chciałem. - Szepnąłem cicho i pochyliłem się lekko w jej stronę. Przycisnąłem usta do jej i pocałowałem lekko. Miała słodkie usta jak maliny. Po chwili jednak się odsunęliśmy się od siebie. Angela się zarumieniła i uśmiechnęła nieśmiało. Sam się uśmiechnąłem. Bardzo byłem szczęśliwy. W końcu trochę bardziej się do niej zbliżyłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz