środa, 17 grudnia 2014

Rozdział 13

Pao

Byłem zadowolony, że wtedy w lesie jej nie pocałował ale zdenerwowałem się jak Toshiko ją pocałował jak się obudziła.
Wracaliśmy do domu. Tylko kilka godzin i będziemy na miejscu. Westchnąłem.
Nie zawsze byłem arogancki i chciwy ale tamten dzień to wszystko zmienił. Sprawił, że taki się stałem. Kryje tym swoje prawdzie uczucia,by nikt nie zobaczył mojego strachu.
Mieszkałem w Wiosce Zwierząt. Nosiła taką nazwę z powodu tego, że było mnóstwo zwierząt. Moja wioska miała bardzo dobry kontakt ze wszystkimi zwierzętami. Każdego rodzaju ale trzeba spełnić jeden warunek. Tym warunkiem było to, że musisz być miły. Jeśli nie jesteś, tak jak ja teraz. Tracisz tą zdolność zrozumienia zwierząt. To boli gdy to utracisz, jakbyś utracił część siebie ale nie potrafię teraz inaczej się zachowywać.

Miałem 8 lat i byłem szczęśliwym dzieckiem ale to się zmieniło jak zamordowali moją wioskę , moją rodzinę i przyjaciół.
Dzieci zostawili w spokoju, no prawie, kazali nam tylko patrzeć na śmierć swoich bliskich. Inne dzieci krzyczały albo płakały ale ja nie. Spokojnie patrzyłem jak kobiet pozbawiają głowy, mężczyzną wypruwali flaki, a takim starszym w wieku od 15-20 lat odcinali kończyny. Pozbawiłem się wtedy uczuć, tych pozytywnych. Gdy zabili dorosłych, zabierali niektóre dzieci, a inne zostawili w spokoju włącznie ze mną. Cieszyło mnie to. Wolałem żyć samotne życie niż życie w strachu.
Zauważyłem,że jest z nimi jakaś dziewczynka, a raczej dwie. Spojrzały na mnie, były całe i pierwszy raz je widziałem  więc wnioskowałem, że przyszły z nimi. Jedna miała czerwone włosy i czarne oczy, a druga czarne włosy i czerwone oczy.Ubrane były w płaszcz czerwonowłosa w czarny, a czarnowłosa w czerwony. Były młodsze ode mnie. Dużo młodsze wyglądały na 3-latki. Odwróciły się i poszły. Wszyscy poszli. 
Chwile jeszcze odczekałem i uciekłem. Nie przejmując się tym, że zostawiłem inne dzieciaki. Biegłem ile miałem sił i wpadłem na mężczyznę. Był starszy o dwa lata, czyli nie dużo. Brunet o piwnych oczach.
- Przed czym uciekasz? - Zapytał spokojnie.
- Przed niczym. Po prostu biegałem.
- Kłamiesz,uciekałeś. - Patrzył na mnie przez chwile. - Jak widać ciebie też to spotkało. Chodź ze mną. Będziesz bezpieczny, ochronie ciebie. Postaram się żebyś był szczęśliwy.

Gdy tak teraz o tym myślałem, Toshiko spełnił to. Chronił mnie i starał się mnie uszczęśliwić ale przez mój charakter, Toshiko jest na mnie wściekły ale mimo wszystko ciągle mnie chronił.
Doszliśmy do wioski. Każdy z mieszkańców wioski przywitał nas z radością. Rozeszliśmy się w swoje strony by odpocząć, najeść się i wyspać. Za nim jednak wszedłem do domu spojrzałem w stronę Angeli. Szła za Toshiko z Nana.

Następnego dnia byłem całkowicie wypoczęty. Jak nowo narodzony.
Ruszyłem w stronę  gildii. Był to budynek umieszczony na środku wioski, obok posągu Bogini Nocy. Jest to duży budynek z symbolem półksiężyca. W środku ma dwa piętra. Pierwsze piętro składała się z baru i z dużego holu, gdzie były stoły i krzesła. Na drugim piętrze było skrzydło szpitalne, tablica ogłoszeń i specjalnie miejsce dla Toshiko. Można powiedzieć, że był w rodzaju naszego Mistrza.
Szukałem Angeli i znalazłem ją przy barze. Ruszyłem w jej stronę.
- Angela. - Odwróciła się w moją stronę.
- Tak?
- Możemy porozmawiać? Na osobności? - Chwile myślała.
- Jasne.
- To fajnie. Chodźmy. - I chwyciłem ją za rękę i zaprowadziłem do lasu. Zatrzymaliśmy się.
- Więc.. o czym chciałeś porozmawiać? - Zapytała po kilku minutach ciszy. Uśmiechnąłem się. Kątem oka  zobaczyłem Toshiko.
- Też Ciebie Kocham, Angela! - Krzyknąłem i pocałowałem. Nie wiedziała przez chwile co zrobić, tak była tym zaskoczona i wystarczyła ta chwila by Toshiko się załamał i odszedł.W końcu otrząsnęła się i wyrwała
- Mmmm... Twoje usta smakują jak maliny. - Oblizałem usta. Zobaczyłem w jej oczach furie i uderzyła mnie, pięścią prosto w nos, łamiąc mi go.
Zobaczyłem w jej oczach łzy, odwróciła się i uciekła. Zamurowało mnie to. Wyglądała na bardzo silną, a w jej oczach pojawiły się łzy. Źle się z tym czułem, bardzo źle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz