wtorek, 23 grudnia 2014

Rozdział 21

Yoshii

Szłam wzdłuż korytarza. Było ciemno, ślisko i niebezpiecznie. Ciągle dochodziły do mnie krzyki i były coraz głośniejsze. Szczerze mówiąc bałam się tego co nie wiedziałam. Im bliżej byłam tym bardziej się bałam. Usłyszałam odgłosy biegu. Przywołałam miecz wody, który jest zrobiony z muszli (Rozdział 7). I przygotowałam się na atak. Było ciemno i nie wiele słyszałam ale zobaczyłam jego ślepia. Zaatakował mnie. Udało mi się zablokować ale i tak poleciałam prosto na ścianę wtedy poczułam ból na ramieniu. Przypomniałam sobie, że nic nie zrobiłam z ramieniem ale nie czułam tego samego bólu co szybciej na początku. Ale co teraz było z tym ramieniem? Nie miałam czasu żeby się nad tym zastanawiać. To coś ruszyło na mnie. Słyszałam to. Znowu zablokowałam atak ale tym razem się z nim siłowałam. Był bardzo silny i nawet nie widziałam go. Wtedy zobaczyłam jak wilk zaczął błyszczeć i powrócił do swoich rozmiarów. Otaczały go błyskawice, dzięki czemu miałam światło i zobaczyłam tego potwora. Miał nogi konia, ogon krokodyla, tułów goryla a głowę byka. W ręce trzymał wielki topór. Wyglądał ohydnie. Przywołała drugi miecz. Miecz Blue Depths.
- Woda : Wodna Mgławica!! - Wyciągnęłam na boki ręce w mieczami i z nich wystrzeliła woda tworząc dwie fale, które trafiły w to coś, a on poleciał i nadział się na kolce, które akurat wystawały. Wilk podbiegł do mnie, wsiadłam i ruszyliśmy w stronę krzyków.
Zobaczyła światło i wbiegliśmy tam. Zobaczyłam piątkę ludzi. Między innymi dwie kobiety i trzech mężczyzn. Kobiety były martwe. Ich ciała były wychłostane i widać było gdzieniegdzie mięśnie a nawet kości, zaś mężczyźni żyli ale leciało z nich mnóstwo krwi. Jeden miał nie naturalnie wykrzywione ręce i nogi. Drugi nie miał prawej nogi i miał na wierzchu flaki. Trzeciemu widać było płuca i serce, nie miał tam skóry ani mięśni. Wyglądało to wszystko obrzydliwie, a  to nie był koniec ich męczarni. Obok nich były te stwory, który jeden z nich mnie zaatakował. Wilk zmienił rozmiar na miniaturkę i wtedy jeden z nich mnie zobaczył. Zaryczał i ruszył biegiem na mnie. Chciałam zamachnąć mieczem ale wtedy znikąd pojawił się pomarańczowy wilk na którym siedziała Angela i jakiś mężczyzna ale nie widziałam go dokładnie. Angela wytworzyła ogień i spaliła ich. Czuć było tylko smród. Poczułam jak ktoś mnie chwyta za ramię i nagle siedziałam na tym wilku, pomiędzy Angela, a tym mężczyzną.
Czarnowłosa odwróciła głowę i spojrzała na mnie.
- Co ci się stało w ramię? - Spojrzałam na nie i zobaczyłam, że są na niej blizny. Byłam zdziwiona.
- Jak..? - Zaczęłam patrzeć z każdej strony i ciągle tego nie rozumiałam.
- Co jak? - Pogoniłam mnie Angela.
- No bo miałam duża ranę szarpaną a teraz nic, a poza tym skąd się tu wzięłaś? - Wilczyca się zatrzymała gwałtownie. Znaleźliśmy się na rozwidleniu, na tym samym w którym rozdzieliłam się z Mei i chłopakami. Zsiedliśmy,a wilczyca od razu do mnie się przysunęła.
- Ej.. czego ty chcesz? - Przewróciła mnie i z ramienia spadł mi wilk. Powrócił do normalnej wielkości i zaczął warczeć na samice.
- Alfa. - Odezwał się mężczyzna i wtedy na niego spojrzałam. Miał niebieskie jak niebo włosy, brązowe niczym ziemia oczy i miał tatuaż okalający jego prawe oko. Dobrze zbudowany. Ubrany w czarna bluzkę przylegającą do jego mięśni, pokazywała naprawdę bardzo dobrze umięśnione mięśnie brzucha i miał na sobie też granatowe spodnie. Patrząc na niego serce szybciej mi zabiło. Gdy spojrzał na mnie zarumieniłam się. Nie wiem czemu tak na niego reagowałam.
- To jest mężczyzna, który mnie porwał. Porwał mnie bo chciał odzyskać tego o to wilka, który nazywa się Alfa, a teraz łaskawie mi powiedz co jest z twoim ramieniem? - Warknęła na mnie zirytowana Angela. Podeszła do mnie i zaczęła oglądać bliznę.- Wygląda to okropnie, wręcz makabrycznie ale już wiem dlaczego. Powiedz czy byłaś blisko Toshiko?
- Em... tak ale to siedział z tyłu na grzebiecie wil...Alfy.
- I wszystko jasne! - Wręcz krzyknęła Angela i pojawiła się u niej poświata. - Dałam Toshiko wisior, który ma moc leczenia. Będą blisko niego leczył ciebie ale nie ukończył tego.
Angela leczyła mnie, a ja spojrzałam na niego. Akurat patrzył na mnie.. Zarumieniłam się i odwróciłam wzrok.
- Przepraszam, że porwałem Angele. Nazywam się Hariko. - Padł na kolana i prawie przyłożył głowę do podłogi. - Proszę o twoją łaskę.
- Eeee... Spoko. Nic się nie stało. Angeli nic nie jest więc jest luz. - Byłam zakłopotana tym wszystkim. - Jestem Yoshii.
- Miło mi. - Podniósł głowę i spojrzał na mnie. W tym momencie stwierdziłam, że ma najpiękniejsze oczy na cały świecie.

A o to przystojniak Hariko ^^
___________________________________________

Ten rozdział dedykuje Beatce :D Mam nadzieje, że ci się spodoba i nie będziesz mnie poganiać XD


4 komentarze:

  1. Jak zwykle świetny rozdział <3 :* postaram się Ciebie nie poganiać chociaż jestem tak bardzo ciekawa co będzie dalej, że chyba nie wytrzymam :P Dzięki za dedykacje <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń