sobota, 13 grudnia 2014

ToshikoxAngela - Wieczne Życie część 2

Toshiko

Nie mogłem się oprzeć pokusie. Wystawiłem język i polizałem krew na jej palcu.  Jej smak eksplodował w moich ustach. Pragnąłem więcej. Zacząłem ssać.
Usłyszałem jak wzdycha. Nie krzyczała ani nic z tych rzeczy. Było jej przyjemnie.
Gdy wampir pije krew człowieka, pobudza aspekty seksualne, sprawiając mu niewyobrażalną przyjemność.
Przyssałem się do jej palca, a ona pojękiwała cicho. Spojrzałem na nią i zobaczyłem w jej oczach strach ale i zaufanie.  Pierwszy raz widziałem coś takiego. Zazwyczaj każda ofiara oddawała się rozkoszy i się nie bała a tym bardziej ufała.  Zrozumiałem wtedy, że nie chce zrobić jej krzywdy, że nie chce jej stracić przez swoje pragnienie.
Puściłem ją, spadła na podłogę, a ja uciekłem do swojego zaciemnionego pokoju.
Od tamtej pory jej unikam, a jej to się nie podoba, lecz ciągle ją obserwowałem.

Siedziała przy stole w jadalni. Jedną ręka opierała się , a drugą stukała w stół.
- Nie długo święta. - Mruknęła.
- To dobrze. - Powiedział Sebastian, który jadł obiad.
Westchnęła.
- Niby tak ale nie lubię świąt. W święta najwięcej przykrości mnie spotyka.
Wstała od niechcenia i ruszyła dalej sprzątać.  Zastanawiałem się co ją takiego spotkało, że ich nie lubi.

Zdobiła choinkę. Powiesiła lampki, bombki, łańcuchy ale została jeszcze gwiazda. Wspięła się na drabinę i wyciągnęła rękę by ją wsadzić na czubek choinki ale była daleko. Musiała się wychylić i to był błąd. Sebastian nie zauważył drabiny i w nią walną a Angela zachwiała się i spadła. Wrzasnęła , odruchowo podbiegłem i ją złapałem.
Patrzała na mnie zdziwiona, a ja na nią.  Zatopiłem się w jej pięknych oczach.
- Dziekuję. - Zarumieniła się i odwróciła głowę. Zmusiłem ją by na mnie spojrzała.
- Przepraszam, że Ciebie unikałem. - Spuściła wzrok. - Więcej tego nie zrobię.
- Jak uważasz Panie.
Od tamtej pory rozmawiałem z nią. Nie było chwili bym z nią nie przybywał. Oprócz nocy ale jak spała patrzałem na nią.
Mało o sobie mówiła, unikała tematów o sobie. Ostatnio też zauważyłem, że je bardziej krwiste dania.  Raz nawet zjadła krwi stek na surowo i w ogóle jej to nie obrzydziło. Może to ma związek z oczami ale sam nie wiem.
- Mam to po tacie. Często jadał krwiste dania, a ja papugowałam go. Na początku było to obrzydliwe ale z czasem się przyzwyczaiłam do tego. Nawet nauczyłam się gotować krwiste dania. - Zaśmiała się cicho. - Tylko jak o tym dowiedziała się moja pierwsza przyjaciółka, odrzuciła mnie nazywając potworem. Od tamtej pory nikt ze mną nie rozmawiał, unikali mnie, bojąc się iż wyssę im krew.
Była bardzo smutna mówiąc to. Nie wiedziałem co mam zrobić. Siedziała skulona na sofie w salonie przed kominkiem. Wstałem z fotelu i podeszłe do niej.  Spojrzałam na mnie spod rzęs, a ja  ją przytuliłem i pocałowałem w czoło. Oparła głowę o mnie. Wziąłem głębszy oddech by poczuć jej zapach.
Znowu pocałowałem jej czoło ,  potem nos, policzki a na końcu usta. Pocałowałem ją delikatnie, żeby mnie odsunęła jakby tego nie chciała, ale nie zrobiła tego. Wręcz przeciwnie odwzajemniła pocałunek. Przygarnąłem ją bliżej i pogłębiłem pocałunek. Zarzuciła ręce za szyje i jeszcze bardziej  się przysunęła. Oderwała się ode mnie by zaczerpnąć powietrza. Zeszłem z pocałunkami na jej szyje.  Chciałem posmakować znowu jej krwi ale nie zrobię tego póki sama mi nie pozwoli. Poczułem jak polizała moja szyje i lekko się wgryzła we mnie.
Jęknąłem. To było niesamowite uczucie. Nigdy tego nie przeżywałem.
Zobaczyłem jej wspomnienia. Jak matka umarła przy porodzie. Ojciec Wampir ją wychowywał. Kiedy inni z jej otoczenia dowiedzieli się, że jest inna niż wszyscy i się odwrócili od niej.   Szok spowodowany tym, że utraciła ojca. Jej samotne 2 lata. I te które tu spędziła.
Na jednym się skupiłem bardziej wspomnieniu. O jej żądzy krwi.

- Tatusiu czemu smakuje mi krew? - Zapytała mała dziewczynka , patrząc przez okno.
- Odziedziczyłaś tą cechę po mnie. Posłuchaj mnie teraz uważnie. - Spojrzała na niego. - Kiedy znajdziesz osobę którą pokochasz będziesz pragnąć jej krwi. Gdy jej się napijesz zmienisz się.
- Będę podoba do Tatusia? - Oczy się jej  zaświeciły podekscytowane.
- Tak. Będziesz do mnie podobna, ale żeby stać się całkowicie jak ja, musisz się napić krwi podobnej do mnie istoty. 

Wspomnienie się skończyło a ja otrzeźwiałem. Odsunąłem ją ode mnie i zobaczyłem jak jej cera staje się biała, kły jej urosły a serce przestaje bić. Było za późno.
Przysunęła się do mnie. Dzieliły nas tylko milimetry by znowu połączyć nasze usta.
- Wiem kim jesteś i wiem kim ja się stała. Tylko pytanie czy ty mnie pragniesz ? - Patrzała na mnie intensywnie. Czułem jej słodki oddech mieszający się z moim.
- Pragnę. - Wyszeptałem i połączyłem nasze usta w namiętny pocałunek. Pieczętując przy tym nasze wspólne wieczne życie.

KONIEC

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz