poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział 27

Czarno włosa była gnieciona przez Ognistego Potwora. Łamał jej żebra ale ją to nie interesowało. Bardziej przejmowała się Toshiko, który biegł na potwora. Spojrzała w jego oczy i zaczęła zmieniać się w wodę. Potwór nie wiedział co się stało ale nie przejmował się tym,miał jeszcze jedną ofiarę, od razu skupił się brunecie. Zamachnął się łapą i chciał jego uderzyć lecz pojawiła się przed nim Angela i osłoniła go swoim ciałem. Poczuła niemiłosierny ból na plecach. Miała 3 ślady, które rozchodziły się poprzek pleców. Były szerokie i sączyła się krew, rozerwała skórę i mięśnie, ukazując przy tym kości kręgosłupa.
- To..toshiko. - Uśmiechnęła się lekko i upadła ale brunet się otrząsnął i ja chwycił w ostatniej chwili. Do oczu napłynęły mu łzy i tylko jedna mu uciekła. Spojrzał z nienawiścią na potwora. Położył delikatnie na podłogę Angele, chwycił miecz który upuścił i ruszył na niego. Uchylił się gdy Bestia znowu poruszyła łapą. Ognista Bestia wściekła rzuciła w jego stronę "bat" i chciał go złapać lecz Toshiko ją chwycił i zaczął ciągnąć. Potwór nie chcąc na to pozwolić sam ją zaczął ciągnąc. Siłowali się lecz Wojownik był słabszy i został pociągnięty z batem. Poleciał prosto na ścianę puszczając ową rzecz. Odbił się nogami i poleciał w stronę Potwora. Mieczem ściął jeden z jego rogów. Wylądował na ziemi trochę o niej jeżdżąc. Bestia zawyła z bólu i jej oczy zajarzyły się czerwienią. Poruszył ogonem i zaczął nim miotać, w końcu rozłożył skrzydła i poleciał do góry. Usłyszeć można było łańcuchy. Toshiko spojrzał na nie i wpadł na pomysł. Ruszył biegiem na schody, a gdy był na ich szczycie, skoczył i złapał się łańcucha. Bestia poleciała w jego stronę i zaatakowała go lecz on ciągle robił uniki, skacząc na inne łańcuchy. W pewnym momencie brunet oberwał  i wylądował koło Angeli, zaś Bestia chcą ich zaatakować, nie mogła się poruszyć. Jej skrzydła zostały obwiązane łańcuchami. Zaczął się miotać chcąc się uwolnić, przez co jego "bat" wbił się w ziemie i zaczął się poruszać zgodnie z jego ręką. Robił dziurę  w ziemi i teraz szybko poruszała się w stronę dwójki. Brunet wziął na ręce czarno włosom i szybko ruszył biegiem w stronę drzwi ale był zbyt wolny. Przez te pazury podłoga zaczęła pękać i doszła aż do nich i spadli lecz Toshiko chwycił ręką krawędź. Spojrzał w dół i zobaczył lawę.  Ledwo się trzymał, a czerwono oka mu się wyślizgnęła ale chwycił ją za długie włosy. Bestia tak bardzo się szarpała, że łańcuchy się zerwały ciągle więżąc jego skrzydła i wpadł do lawy. Słychać było jego ryk lecz nie z bólu ale z przegranej. Wpadając wywołał fale. Toshiko podciągnął Angele i chwycił w pasie i sam zaczął się wspinać. Robił to szybko, fala coraz bliżej nich się zbliżała i robiła większa. Wspiął się i szybko ruszył biegiem w stronę drzwi. Jednak fala była szybsza,obiła się o ścianę i wypłynęła na wierzch. Lawa zbliżała się była już kilka centymetrów od nich.
- Cholera! - Czekał aż ich lawa dotknie lecz pojawiła się tarcza z powietrza, która ją zatrzymała.
- Pośpiesz się.. - Wykrztusiła Angela, ciężko oddychając. - Długo nie wytrzymam... - Bez dalszych wyjaśnień dobiegł do drzwi. Otworzył i szybko zamknął. Oddychał ciężko i położył czarno włosom na ziemie. Ułożył ją na boku. Spojrzał na innych Pao stracił przytomność, Yuki i Mei spały.
- Pierścień...
- Co? - Wyrwał go z myślenia głos Angeli.
- Pier..ścień... Yuki.. ma..go na palcu... Założyłam go...jej - I wtedy straciła przytomność. Szybko podszedł do Yuki i szukał pierścionka. Jak znalazł ściągnął i po chwili usłyszał cichy jęk Yuki i Mei. Otworzyły oczy i usiadły.
- Co się...? - Odezwała się Mei ale zamilkła od razu gdy zobaczyła Pao i Angele. Zasłoniła ręką usta. Wstała i uklękła obok Pao, odsłoniła jego ranę, która była zakryta. - Okropne.. - Powiedziała lekko dotykając ranę na klatce piersiowej w kształcie X. - Trzeba opatrzyć tą ranę. - Mruknęła  i przyłożyła ręce nad nim i zaczęła go leczyć. Yuki patrzyła na Angele i myślała dlaczego poszła sama i zaryzykowała swoje własne życie by ich uratować. Potrząsnęła głową i wstała podchodząc do niej. Spojrzała na szramy na plecach, były okropne. Na dodatek jej stanik się porwał. Yuki ściągnęła bluzkę, ciesząc się, że ubrała spodnie i bluzkę zamiast sukienki, jak zawsze. Toshiko zmienił zbroje na ciuchy. Teraz miał dżinsy, bluzkę i na to pelerynę białą , którą ściągną i podszedł do Angeli i Yuki. Niebiesko włosa widząc to podniosła do siadu dziewczynę nieprzytomną, a mężczyzna zaczął owijać pelerynę wokół ciała, tamując krwawienie choć trochę. Gdy to zrobił Yuki założyła jej bluzkę. Przenieśli spojrzenie na Pao i Mei. Pao stał na nogach o swoich siłach. Z rany na piersi została tylko blizna. Patrzył akurat w ich stronę.
- Stary pożycz mi ciuchy. - Odezwał się i uśmiechnął. Toshiko tylko westchnął ale przywołał jakieś spodnie i bluzkę. Ubrał się. Ruszyli w stronę drzwi. Brunet miał na rękach Angele.
- Tylko ostrożnie nie wiem czy lawa zastygła. - Powiedział, a Pao otworzył po mały drzwi. Nic się nie wylało więc otworzył je na szerokość. Dotknął nogą podłogi i była już trochę twarda ale musieli uważać. Byli już w połowie gdy nagle se coś Mei przypomniała.
- A gdzie są drugi drzwi? - Wszyscy jak na komende się zatrzymali.
- Nie wiem... nie rozglądałem się podczas walki. - Przyznał się bez bicia Toshiko.
- Ja tez nie wiem. - Odezwał się Pao.
- Pięknie - Skomentowała to wszystko Mei.
- Gratuluje przeżycia. Choć nie był taki jak przewidywałem. Biedna Devila. - Nikt nie wiedział o kogo mu chodziło. - No nic. Drzwi zaraz wam się pokażą. I życzę powodzenia w następnej grze. - Skończył gadać i pojawiły się ogromne drzwi przed nimi. Były 5 metrowe z drewna zrobione i ręcznie rzeźbione figury. Przedstawiały tam kobietę z ognia, która wszystko paliła na swej drodze chociaż tego nie chciała. Ludzie chcąc żyć bezpiecznie, zwalili ja w pułapkę. W padłą do głębokiej dziury, a ludzie wlali tam wodę, zgasili ją i zakopali. Kobieta pozostała tam na wieki i słychać od czasu do czasu było jej cichy płacz.
Pao z Mei i Yuki otworzyli drzwi i znowu ukazał się im korytarz. Tym razem był ciemniejszy z powieszonymi pochodniami i widniały tu rysunki, które były na drzwiach. Poruszali się dalej, a rysunki się zmieniały ukazując cała historie z drobnymi szczegółami. Doszli do następnych drzwi i był na nich rysunek Kobiety Ogień ale zgaszonej, a z jej oczy poleciała jedna łza. Pao bez wahania otworzył je. Weszli do pomieszczenia i zobaczyli Ai i Wen,którzy wisieli na górze w klatce, a na ziemi była dziura.
- Musieliście widzieć tą historie w korytarzu. Na dole w dziurze znajduje się właśnie ta kobieta tylko, że nie chce wyjść. Boi się, że znowu wpadnie w pułapkę. Waszym zadaniem jest jej wyciągnięcie. Jeśli  tego nie zrobicie wasi przyjaciele zostaną otruci gazem. Ta klatka jest specjalna, jest tam szkoło więc nie martwcie się, że i wy zostaniecie otruci. Już zyskaliście wolność. 
- Hehe... Kto by pomyślał, że takie legendy są prawdą. - Odezwał się Pao i podszedł do dziury. - Hej laseczko! Choć tu na górę! Nic ci nie zrobimy! - Krzyknął, a dziewczyny się skwasiły słysząc to, a Toshiko załamał. Nagle usłyszeli jakieś chlipanie i z dziury wystrzeliła góra ognia. - Włosy mi płoną! Włosy mi płoną! - Krzyczał głośno i biegła w tę i z powrotem. Yuki i  Mei podbiegły do niego by pomóc mu je ugasić, a Toshiko położył Angele na ziemie i usiadł obok niej. Pogłaskał ją po policzku i patrzył smutno. Nikt se nie zdawał sprawy, że Ognista kobieta wychyliła się i patrzyła na to wszystko, szczególnie jej uwagę przykuła własnie ta dwójka. Wyszła tylko dlatego, że czuła od nich dobre intencje, a nie złe. Czuła od nich wzajemną miłość ale nie powiedzieli tego sobie. Zrobiło się jej smutno widząc jak dziewczyna jest ranna. Dodatkowo poczuła z nią więź. Więź która łączy ją z jej żywiołem. Przypłynęła do nich. Brunet to zauważył i chciał przywołać miecz ale zobaczył, że stanęła i obserwowała go. Zaczęła powoli podchodzić i wyciągnęła rękę w stronę czarnowłosej. Ostrożnie schyliła się patrząc w oczy brunet i przyłożyła rękę do jej serca. Z jej ręki wyleciał ogień i zaczął pokrywać całe ciało Angeli. Kobieta Ogień powoli zostawała wchłaniana w jej ciało. Toshiko spojrzał na nią.
Wyleczę ją. Łączy nas więź nie do zerwania. - Spojrzała na niego łagodnie i się uśmiechnęła. - Powiedz jej co do niej czujesz... - I to były jej ostatnie słowa i zniknęła. Po chwili Angela jęknęła i otworzyła oczy powoli. Jej oczom ukazał się Toshiko, który pochylał się nad nią.  Uśmiechnęła się lekko na ten widok. Czuła zmianę w swoi ciele ale tym się nie przejęła. Czuła, że to dobra  zmiana i później się tym zajmie. Teraz liczyło się dla niej to, że brązowooki schylał się w jej stronę i musnął jej usta swoimi. Po chwili gdy wyczuł, że dziewczyna nie stawia oporu przycisnął swoje usta do jej i pocałował gorąco. W ręce chwycił delikatnie jej policzki i przyciągnął bliżej. Językiem wkradł się głębiej do jej ust i złożył jeszcze bardziej gorętszy pocałunek. Nie obchodziło ich otoczenie, mieli to gdzieś. Liczyła się dla nich tylko ta chwila. Ich bliskość, czułość, namiętność i...miłość. Mei, Yuki, Wen, Ai i Pao uśmiechnęli się widząc to.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz