poniedziałek, 16 marca 2015

Rozdział 40

Patrzała na jego zaskwiercz ciało. Miała z tego radochę i to wielką. Chociaż nie pamiętała co kiedyś było. Poczuła w tym momencie dreszcz ekscytacji.  Coś o czym dawno zapomniała. Nie pamiętała go więc nie miała żadnych wyrzutów, że to zrobiła. Nie pamiętała nic ale nie obchodziło ją to.
Gdyby ją zostawił i nie poszedł za nią. Żył by ciągle.
Oblizała usta i zeskoczyła z drzewa. Podeszłą do niego i wbiła mu miecz w serce. Nie wyciągnęła go z powrotem. Nie lubiła tego miecza i tylko jej zawadzał. Wiedziała, że pozbyła się go szybciej ale przez to, że straciła pamięć. Wszystko co zostawiła z broni wróciło do niej.
Uśmiechnęła się, odwróciła i ruszyła przed siebie.
Od dawna pragnęła kogoś znowu zabić. Zobaczyć krew i cierpienie swojej ofiary.
Podmuch wiatru przyniósł ze sobą zapach. Zamknęła oczy i zamruczała lubieżnie.
- Mmm... więcej ofiar. Jak miło z ich strony że sami raczyli przyjść i mnie zabawić.
Otworzyła oczy. Jej zawsze czerwone oczy teraz świeciły, a paznokcie u rąk się wydłużyły, zaś kły stały się dłuższe i ostrzejsze.
Skoczyła do góry i przecięła swoją pierwszą ofiarę. Była niewidzialna ale jej oczy potrafiły go dostrzec. Tak samo jej nos i uszy. Potrafiła wykryć wszystko i nikt nie był w stanie się schować przed nią.
Słodka, ciepła krew spływała z jej prawej ręki. Zaś ofiara przecięta na pół padła na ziemię.
Dziewięć osób, które były za nim zatrzymały się z przerażenia. Wiedzieli, że jest nie obliczalna i nieokiełznana.
Podniosła zakrwawioną rękę i polizała ją, a jej spojrzenie utknęły w następnej ofierze.
- Jesteś następny. - Mruknęła, a jej ciało pokrył ogień.
Skoczyła przed siebie i po chwili byłą przed jego twarzą. Zobaczyła jego strach w oczach. Ten strach działał na nią pobudzająco. Wbiła mu rękę w serce i wyciągnęła je by po chwili spalić i usłyszeć krzyk bólu i agonii.
- Po-potwór! - Krzyknęła pozostałą ósemka i wycofali się czym prędzej.
- Hoo.. Z miła chęcią pobawię się w berka.
Zniknęła wraz z podmuchem wiatru. Pojawiała się kolejno przy każdej ofierze i pozbawiała życia.
- Myślałam, że będę miała z wami więcej zabawy. - Mruknęła do ostatniego.
Miała bardzo blisko niego twarz, a on nie mógł się ruszyć. Strach sparaliżował go, a te oczy które świeciły w niczym mu nic nie ułatwiały. Czuł jaka moc z niej bije i zdał sobie sprawę, że od początku nie mieli z nią żadnych szans. Byli straceni od początku,  a ich jedyny los to śmierć. Szybka i bezbolesna i to od niej wszystko zależało jak ich potraktuje.
Z nie którymi nie bawiła się i od razu pozbawiała życia, a z innymi bawiła się i zadawała cierpienie.
Podcinała im gardła, łamała kości, odrywała kończyny, wydłubywała oczy czy rozpruwała brzuch albo paliła ich żywcem.
A tego ostatniego miała zamiar specjalnie potraktować. Zajrzała mu głęboko w oczy i zobaczyła czego najbardziej się boi. Bał się powolnej śmierć w której będzie dużo cierpiał.
Wyciągnęła palec i wbiła mu długi paznokieć w oko. Wrzasnął z bólu, a ją to cieszyło. Trochę mu tak grzebałą aż w końcu wyciągnęła z niego oko. Krew spływała mu powoli, a oko odrzuciła do tyłu.
- Przestań. - Wyjęczał.
Jedną ręką chwyciła jego szczękę i otworzyła mu usta szeroko. Drugą ręką zaś chwyciła jego mały kieł i wyrywała,
Wrzeszczał z bólu i próbował się uwolnić lecz mocno go trzymała. Nie miała zamiaru puścić swojej zdobyczy. Za dobrze się bawiła. Widziała jego cierpienie w oku, które sprawiało jej  największa przyjemność.
Lekko podcięła mu szyje, żeby się nie wykrwawił za szybko. Chwyciła jego rękę, którą w następnej chwili wyrwała. Kałuża krwi pod nim robiła się coraz większa. Wbiła lewą rękę w jego udo i chwyciła kość. Złamała na dwie części i wyciągnęła ja po chwili przez dziurę.
Jego krzyki nie miały końca. Były coraz głośniejsze do póki nie zdarł sobie gardła. Gdy już nie mógł wydobyć z siebie głosu zaczęło ją to nudzić.
Wstała i pozwoliła mu się wykrwawić. Patrzała na niego do póki nie oddał ostatniego tchnienia.
- Do twarzy ci w czerwieni. - Usłyszała głos za sobą więc spojrzała tam.
Miał czarne włosy krótkie i czerwone oczy. Podszedł do niej powoli, a ona się nie cofnęła. Stała tak i patrzała na niego. Wyciągnął w jej stronę rękę i chwycił jej brodę.
Uchyliła lekko usta. Ta twarz jej kogoś przypominała ale nie mogła sobie przypomnieć kogo dokładnie.
Potarł kciukiem lekko jej policzek, a drugą ręką wyciągnął chustę i wytarł jej twarz z krwi.
- Nie możemy pozwolić by tą piękną twarz szpeciła krew. Mam rację, Siostro ?
Uśmiechnął się do niej lekko, a ta otworzyła szerzej oczy.
Siostro. To słowo jej wystarczyło by zaczęła wrzeszczeć. Wspomnienia do niej powracały, a przynajmniej jej część. Przypominała sobie wszystko od jej początku jej narodzin aż po dziesiąty rok życia. Od dziesiątego, aż do teraz było dla niej zagadką co robiła i kim się stała, bądź ciągle była.
Chwyciła się za głowę i padła na kolana. Jej brat nie wiedział co ma robić i co się z nią dzieję.
Kucnął obok niej i dotknął jej ramienia by po chwili przygarnąć do siebie. Nie protestowała.
Uwolniła ręce i objęła go by się do niego przytulić. Z jej oczy leciały łzy.
- Już wszystko będzie dobrze. Obiecuję. - Szepnął jej do ucha i przygarnął bliżej do siebie. - Obiecuję.
Zobaczyć można było determinacje w jego oczach. Nienawidził widzieć jej cierpienia. Miał ochotę zabić każdego  przez którego cierpiała. Nawet samego siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz