wtorek, 8 września 2015

Rozdział 49

Toshiko

To z mojej strony było nieodpowiedzialne. Ale nie mogłem tego tak zostawić. To nie była jej winna i nie mogłem jej winić ale nie powinienem opuszczać wioski. 
Wioska była w złym stanie. Zniszczenia były duże. Domy, las , wszystko spalone. Na szczęście nikt nie został ranny oprócz mnie. Byłem cały poparzony. Czułem ból nie miłosierny. Nie mogłem się ruszać, nic nie mogłem robić oprócz leżenia, czucia bólu i myślenia o niej. To sprawiało mi więcej bólu niż poparzenia. Ale sam się na to pisałem. Wiedziałem jak to może się skończyć lecz nie podejrzewałem, że może próbować mnie zabić. Widząc tą furię w jej oczach, tą chęć zabijania i rozlania krwi..... przeraziło mnie to. Nie widziałem i nie podejrzewałem, że coś takiego u niej zobaczę. 
Jak pierwszy raz ją zobaczyłem to wiedziałem jedno. Miała ciężką przeszłość i że jest zagubiona, a ja zapragnąłem się nią zaopiekować.
Leżałem tak trzy tygodnie i dłużej nie wytrzymałem. Wstałem w nocy i wymknąłem się. Wziąłem to co było mi nie zbędne i zostawiłem Nana pod opieką Natsu. Tylko on wiedział o tym. Nie mogłem zostawić Nana bez opieki przez względu na Angele, a sam nie chciałem jej brać. Gdyby do tego czasu nie odzyskała pamięci... to nie chciałbym, żeby Nana znowu ją taką zobaczyła. Wolałem sam przez to przejść.
Siedziałem teraz przed rzeką i odpoczywałem. To już czwarty dzień odkąd opuściłem wioskę i ciągle nie wiedziałem gdzie iść. Nie miałem żadnego tropu, poszlaki czy nawet pogłoski. Nikt jej nie widział, jakby wyparowała, a dla mnie tym gorzej. Czułem, że ta wędrówka będzie dłuższa niż bym chciał.
Nabrałem wody w ręce i sie napiłem. Woda trochę mnie orzeźwiła więc poczułem się lepiej. W smaku była słodka i zimna. Nabrałem trochę wody do butelki by mieć coś na drogę. 
- Mój siostra jest okrutna, prawda? - Dobiegł do mnie jej głos.
Wstałem szybko i się rozglądałem. Nic nie widziałem, a tym bardziej wyczułem.
- Angela?! - Krzyknąłem i usłyszałem szelest wśród drzew. Spojrzałem tan i zobaczyłem posturę.
- Miło że znasz moje imię lecz nie jestem ta osobą która szukasz. 
- Nie rozumiem. - Przyznałem szczerze, a w zamian usłyszałem jej śmiech. Angela nigdy się nie śmiała, a nie przypominam sobie sytuacji by coś takiego było. - Ty nie jesteś Angela. - Odezwałem się nie pewnie czy dobrze myślę.
- Otóż to. Nie jestem nią. - Znowu się zaśmiała i zeskoczyła z drzewa. - Myślałam, że moja siostra ma lepszy gust co do chłopaków ale jak widać za dużo od niej oczekiwałam. Nie grzeszysz rozumem, prawda? 
To co zobaczyłem zamurowało mnie. To była i jednocześnie nie była Angela. Wyglądały tak samo tylko, że ona miała czerwone włosy i czarne oczy, a ich stroje były diametralnie inne. Angela zawsze ubierała się skąpo i seksi, a ona miała zwykłe buty, przylegające spodnie granatowe, obcisłą bluzkę białą z okrągłym dekoltem i miała związane włosy  w kitek.
- Jestem Angela i jeśli chcesz mogę ci powiedzieć prawdę o mojej siostrze. O Devili. - Zanim cokolwiek powiedziałem jej paznokcie u rąk się wydłużyły i ruszyła na mnie z szaleńczym uśmiechem.


Natsu

Minęły cztery dni odkąd odszedł Toshiko i odkąd zacząłem zajmować się Nana.  Każdy pytał gdzie jest Toshiko, a ja powiedziałem prawdę, że szuka Angeli. Każdy za nią tęsknił więc wszyscy to zrozumieli. Nikt go nie powstrzymywał, a ja nie chciałem kłamać bo nie byłem w tym dobry.
Nana była smutna i nie wiedziałem co z tym zrobić. Rozumiałem ją nie miała rodziców, sierociniec w którym mieszkała przepadł, a teraz Angela straciła pamięć, a Toshiko poszedł jej szukać. Nie odzywała się, ciągle była smutna i nijako się uśmiechała. Próbowałem jak mogłem lecz nic się nie dało.
Wiedziałem jak się czuje. Sam przez to przechodziłem. Matka mnie olewała i sypiała z każdym facetem jakim się dało gdy nie było ojca, zaś ojciec był nałogowym pijakiem i wychodził z domu tylko po to, a gdy wracał....biciem nie mogę tego nazwać, on mnie katował. Gdy chociaż jęknąłem z bólu on pozłości bił w tym miejscu mocniej i nie przestawał nawet gdy dławiłem się własną krwią, a jak traciłem przytomność,  związywał mnie i przymocowywał do drzewa tak, że wisiałem nie patrząc na to jaka jest pogoda, czy się rozchoruję i co ze mną będzie. 
Któregoś dnia gdy odzyskałem przytomność znowu wisiałem na drzewie we własnej krwi i zobaczyłem, że mój dom płonie, a w oknie na górnym piętrze stali rodzice i krzyczeli. Nigdy nie zapomnę ich krzyków, czułem nawet w kościach ich krzyk. Zaczęli się palić żywcem, a ja nic względem tego nie czułem. Widziałem jak płomienie ich pożerają, jak skóra zaczęła topnieć i krew lać, aż widać było kości. Gdy ich krzyki ucichły zobaczyłem, że ogień zmierza w moją stronę. Zacząłem panikować i dławić się dymem. Prędzej nie zauważyłem tego ale wiedziałem jedno, że nie chce umierać.
Dalej nie pamiętam co się działo. Wiem jedynie to, że uciekałem bo ktoś mi kazał uciekać jak najdalej i nie przestawać do póki nie minę granice.
Urodziłem się w krainie lodu. Nasza bogini nazywa się Królowa Śniegu. Ma białe jak śnieg włosy zaplecione w warkocz. Oczy niczym kryształowy lód, który się mieni pod słońcem. Zgrabna i gładka jak śnieg. A ubrana zawsze w suknię długą perlistą, a za nią się ciągnęła sypiąc śniegiem i zawsze chodziła na boso. Nie miała żadnej konkretnej stolicy. Chodziła wszędzie po całym kraju, pilnując by nikt nie zaatakował jej krainy spokoju i ciszy. 
U nas w przeciwieństwie do innych krajów nasza bogini się nie ukrywała, nie zmieniała kształtu ani nie umierała i z powrotem się narodziła. Nasza bogini była wolna ale i bardzo obojętna o to co się w nim działo. 
Mieszkałem na samym środku tej krainy lodu i dotarłem aż do kraju ognia. Widok, który tam zobaczyłem zaparł mi dech w piersi. Wszędzie były wulkany aktywne i te nieaktywne. Lała się z nich lawa a ludzie, którzy mieszkali tam nie przejmowali się tym tylko żyli dalej. Były tam też góry, zielone lasy, doliny w których płynęła lawa, a w jednej płynęła rzeka. To był mój pierwszy raz jak zobaczyłem las, jak zobaczyłem inny kraj. Żywy Kraj. 
Ruszyłem w dół zbocza biegiem. Czułem ból w nogach lecz się tym już nie przejmowałem. Byłem podrapany przez drzewa, głodny i spragniony jednak bardzo chciałem jak najszybciej zobaczyć ten kraj. Im dalej biegłem tym mniej było śniegu   , a więcej gałęzi, ziemi, trawy, kwiatów, drzew. I przede wszystkim było coraz cieplej. 
O dziwo Kraj ten ciepły i żywy potraktował mnie bardzo chłodno. Chłodniej niż w moim kraju. Ludzie źle mnie traktowali więc podróżowałem, kradłem kiedy byłem już bardzo głodny, polowałem na zwierzęta i spałem na gołej ziemi pod osłoną nocy. Gwiazdy i Księżyc pięknie świeciły każdego dnia, a nawet widziałem kilka spadających gwiazd. U mnie nigdy ich nie widziałem bo niebo było spowite chmurami.
Tak minęło trzy lata mojej podróży.  Pełnej samotności. Myśl, że mogę tak już zawsze być samotny dobijała mnie tak bardzo, że nie chciałem już żyć.
Stanąłem na krawędzi klifu. Słyszałem jak fale obijają się o skały, ten trzask i szum. Spojrzałem tam i skoczyłem. Kiedy spadałem o niczym nie myślałem, nic nie czułem do póki nie walnąłem w taflę wody. Brak powietrza sprawił, że zacząłem panikować i chciałem się wynurzyć lecz z całych sił opierałem się tej pokusie. Ja nie chciałem żyć i po woli to się spełniało, aż zaczynałem tracić przytomność. Ostatnie co zobaczyłem zamykając oczy to to, że ktoś w moją stronę płynął i poczułem silne ręce chwytające moje dziecięce ciało.

Myślałem, że śmierć będzie miej bolesna, zaś czułem nie miłosierny ból w piersi. Było mi zimno, szczękałem zębami, miałem sucho w gardle. I wtedy poczułem czyjeś ciepło na mojej szyi i gorący oddech na twarzy.
- Ej! Słyszysz mnie?! - Ten ktoś klepnął mnie po policzku, a po głosie stwierdziłem, że to mężczyzna. - Ej!
Pomyślałem sobie: " Po co on mnie budzi?" Lecz nie dawał mi za wygraną i chcąc nie chcąc otworzyłem oczy by zrozumieć, że żyję. Nie dane było mi umrzeć, a osoba która mnie uratowała była piękna. Miała mocne zarysowane rysy, do ramion brunatne włosy i oczy brązowe w których dało się utonąć. Widząc, że otworzyłem oczy uśmiechnął się i wziął na ręce.
Dowiedziałem się, że ma na imię Toshiko i ma własną gildę.  W której zostałem, aż do dziś. Minęło trochę czasu odkąd tu jestem i dowiedziałem się jedno. A mianowicie tego, że zakochałem się w nim. Nigdy nie miałem odwagi mu o tym powiedzieć, a teraz sam się zakochał w dziewczynie. O dziwo nie byłem zazdrosny tylko szczęśliwy, a im dłużej o tym myślałem to dochodziłem do wniosku.
- Że zakochałem się tylko w jego twarzy. - Mruknąłem cicho, unosząc lekko kącik ust. 


Ai

Po rozmowie z Mei czułam się pewniej. Chciałam od razu z nim o tym porozmawiać lecz Toshiko poszedł szukać Angeli więc nie chcąc z czymś wyjść w nietakcie postanowiłem poczekać, aż minęło kilka dni. 
Kierowałam się w stronę domu Natsu. Byłam dziś bardzo szczęśliwa ponieważ zamierzałam powiedzieć o swoich uczuciach Natsu. Właśnie przechodziłam koło jego okna kiedy usłyszałam jego głos.
- Że zakochałem się tylko w jego twarzy. - Stanęłam jak wmurowana. Czy on powiedział w jego twarzy? A nie jej? 
Nie wiedziałam co mam robić. To oznaczało po prostu, że jest gejem, a ja... Co ze mną? 
Poczułam jak po policzku łzy mi popłynęły. Starłam je szybko choć i tak nowe już się pojawiły. Ruszyłam czym prędzej biegiem w stronę lasu byle nikt nie zobaczył moich łez.
To było okropne uczucie. Jakby ktoś cię kopnął i zaśmiał prosto w twarz. Łzy nieurwanie mi leciały. Po raz drugi w życiu płaczę i znowu przez chłopaka.
- Jak widać nie mam szczęścia do chłopaków. - Zaśmiałam się sama z siebie. 
Poczułam się trochę głupio w końcu to nie koniec świata. 
Usiadłam w swoim ulubionym miejscu. Niedaleko wioski był mały staw. Niby nic lecz w nocy było tu pięknie, szczególnie jak gwiazdy odbijały się w tafli. Gdy było się w wodzie miało się wrażenie, że jest się wśród nich. Czuło się wolność, a ja pomimo tego, że zawsze byłam wesoła musiałam się czasem uspokoić. 
Gwiazdy przypominały  mi o mojej wiosce. Niebo tam było przejrzyste. Zawsze świeciło słońce i nigdy nie padało. Dzięki temu mogłam bez przerwy je oglądać. Opuściłam moją wioskę bo chciałam być samodzielna i przy okazji chciałam użyć swojej magii w lepszych celach. Jak ratowanie kogoś czy pomoc mu nieść. Słyszałam mnóstwo pogłosek właśnie o tej tu gildii i tak tu trafiłam. I cieszę się, że tu trafiłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz