środa, 25 marca 2015

Rozdział 42

Hariko

Trochę się u niej zasiedziałem. I chyba za bardzo poczułem się jak u siebie. Yoshii  gdzieś wybiegła, a ja pakowałem swoje rzeczy. O dziwo było ich więcej niż myślałem.
Trochę się do siebie zbliżyliśmy ale nie mogłem sobie pozwolić na związek z nią. Groziło by jej tylko niebezpieczeństwo, a w najgorszym wypadku śmierć.
Nie chciałem tego widzieć. Nie chciałem żeby cierpiała. Dlatego teraz opuściłem jej dom i wioskę.
Nie mogłem tu zostać dłużej. Oni by w końcu znaleźli by mnie i zabili wszystkich. Wystarczy mi że ja przez to przechodziłem. Nie chciałem by ona cierpiała.
Odwróciłem się i ostatni raz spojrzałem na jej wioskę. Nocna Ziemia idealnie do niej pasowała. Otoczona lasem, które rzucały długie cienie na nią, a sama wioska była w kolorach czerni i fioletu. Dzięki czemu byli schowani, szczególnie nocą.
- Szkoda, że nie mogę tu zostać. - Mruknąłem cicho i ruszyłem dalej.
Do swojej wioski. Wioski Wiecznej Krwi. Jest pod opieką Bogini Czystej Krwi. Jej symbol to kropla krwi.
Każdy tam zabijał i tylko silni mogli tam zostać. Ci którzy pokazali choć trochę słabości zostali zabijani. Nie zależnie od tego czy to dziecko czy nawet kobieta. Śmierć była pewna.
Właśnie tam trafiłem gdy zostałem uwolniony. Byłem szczęśliwy bo już byłem w miarę silny, a nauczenie się innych rzeczy było łatwe. Teraz byłem tam trzecią najsilniejszą osobą spośród wszystkich. Byłem dumny z tego ale nienawidziłem siebie za to, że żeby to osiągnąć musiałem zabijać.
Pokręciłem głową i odrzuciłem te myśli. Nigdy tak nad tym nie myślałem, a teraz... mam poczucie winny?
- Ehh... to wszystko przez tą gildię.

Yoshii

Nie mogłam w to uwierzyć, że Toshiko tak wygląda. Kto był w stanie coś takiego mu zrobić? Był przecież najsilniejszy w wiosce. Prawda?
Odgoniłam czarne myśli i weszłam do domu. Miałam nadzieję, że zobaczę Hariko owiniętego w ręczniku ale nic takiego nie było. W całym domu było ciemno i głucho. Ta cisza mnie dobijała.
- Hariko!! - Wrzasnęłam ale nikt mi nie odpowiedział.
Usłyszałam sapanie w salonie więc tam pobiegłam. Niestety był to Alfa. Leżał na kanapie rozwalony z jęzorem na wierzchu.  Podeszłam do niego i pogłaskałam go.
- Jak widać odszedł. - Mruknęłam cicho i wtuliłam się w szyje Alfy.
Zostawił mnie. Te słowa były dla mnie ostre jak brzytwa. Czułam jak serce zaczyna mnie boleć i łzy zaczynają mi lecieć z oczu.
Dlaczego? Przecież było tak dobrze. Dlaczego?
Rozpłakałam się. Nie potrafiłam powstrzymać łez. On był pierwszą osobą, która tak mocno przypomniała mi o sercu i o uczuciach. W tej chwili chciałam znowu być dawną sobą i nie mieć tych uczuć. To za bardzo bolało. Zbyt mocno.

Toshiko

Czułem się lepiej dzięki Mei i wisiorze od Angeli. Jednakże miałem złe przeczucia co do Angeli. Nie wiedziałem gdzie jest i co robi? A przede wszystkim nie potrafiłem jej ochronić. Żałosne. 
Powinienem coś zrobić, a nie tak łatwo dać się pokonać. 
Westchnąłem i usiadłem. Czułem ból w piersi, bardzo mocny. Brakowało mi tchu ale nie przejmowałem się tym. Całę ciało mnie piekło i byłem w bandażach. Chociaż Mei mnie uleczyła to tylko z poważnych ran. Nie potrafiła całkowicie wyleczyć. Cieszyłem się, że jednak ją mamy przy sobie. Jak będzie ćwiczyć na pewno będzie mnóstwo potrafiła.  
- Nie wolno ci nigdzie iść w tym stanie. - Usłyszałem głos Lin. - Nawet jak ją znajdziesz może się powtórzyć sytuacja. Możesz nawet zginąć. - Podeszłą do mnie i z powrotem położyła na łóżko. - Jesteś nam potrzebny. Potrzebujemy ciebie, a ty nas. - Spojrzała mi w oczy. - Zostaw ją. Zapomni o niej. 
Nie mogłem uwierzyć w to co słyszałem od Lin. Zapomnieć o niej? Nie!
- Nie rozumiesz, Lin. Ona jest dla mnie ważna. Pierwszy raz tak się czuje. Pierwszy raz chce mieć kogoś dla siebie. Chce żeby byłą przy mnie. Ja... Ja ją kocham. 
Zmrużyła oczy.
- Jesteś dla niej za stary  i pamiętaj czeka ciebie tylko śmierć u jej boku. 
Powiedziała i wyszła czym prędzej. 

2 komentarze: