środa, 4 stycznia 2017

Rozdział 58 - Ponowne spotkanie

Angela

Prychnęła z zniewagą myśląc o swojej rzekomo siostrze. Nie rozumiała jej co ona sobie teraz myśli! Przecież ma taką ciężką przeszłość, tyle wycierpiała i jeszcze teraz pakuje się w nie wiadomo co. Czyżby chciała się im jakoś odwdzięczyć?... Nie.. to nie możliwe... chociaż...
Myślałam tak krążąc w te i nazad na łące pełnej kwiatów. Nie interesowało mnie to, że wchodzę w rachubę zwierzętom, które syczały lub warczały na mnie. Myślałam tylko o niej i o tym ile jej zawdzięczam. A zawdzięczam jej życie. Może pokrętnego z mnóstwem bólu ale życia. 
Zatrzymałam się raptownie myśląc o tym. 
Westchnęłam przeciągle. Ciągle tylko myślę i myślę. A myślenie nie pomaga, bo nie ma na nich odpowiedzi żadnych. 
Spojrzałam na górę Mędrca. Owszem podglądałam sytuacje jak Ivan ją wyrzucił i mówił, że ma się tam udać. Zastanawiałam się tylko czy mam do niej dołączyć. Wątpię, żeby była zadowolona na mój widok. Szczególnie po tym co jej zrobiłam. 
Myśl o tym spowodowała u mnie poczucie winy. Pokręciłam głową czym prędzej by wyrzucić to z głowy. 
Okręciłam się na pięcie i ruszyłam w przeciwną stronę od góry. Nie mogłam tam iść do niej. Nawet nie wiem co bym jej powiedziała. Jeśli bym w ogóle zdołała wydobyć głos. 
Czym prędzej kierowałam się z dala od góry. Szłam lasem nie patrząc gdzie byle jak najdalej. Przez nie uwagę znalazłam się na polanie na której był skromny mały domek. Choć to tylko iluzja narzucona przez Devile. 
Z domu wyszedł mężczyzna. Był to Ivan. Choć się nie poruszyłam, a nawet nie zaczerpnęłam  powietrza. On mnie zauważył, a jego złote oczy mnie przewiercały na wylot. 
Cofnęłam się nie znacznie i poczułam, że się opieram o kogoś.
- Miło cię znowu widzieć. - Odezwał się smutny głos Nevla. 
Odwróciłam głowę by spojrzeć mu w oczy i widziałam to samo co słyszałam - Smutek. Chciałam coś powiedzieć lecz głos mi uwiązł w gardle. 
- Jak zwykle nie wiesz co powiedzieć. - Ostry głos mnie przestraszył za pleców. 
Chwycił mnie za nadgarstek mocno i pociągnął mnie do "domku". 
- NIE!!! - Krzyknęłam przerażona. Nie chciałam iść. Nie po tym co im zrobiłam. 
Lecz mnie nie słuchali. Żadne z nich. Nawet nie chciałam myśleć co mnie tam czeka. 
Ivan wepchnął mnie do środka i chwycił za przedramię. Mogłam się szarpać, uderzyć, a nawet zabić ich lecz nie chciałam nic z tego nie robiłam bo nie chciałam ich skrzywdzić. Choć nie wiem czym mogłabym bardziej ich skrzywdzić. Wepchnął mnie do kuchni gdzie był już ten cały Toshiko. Wybałuszył oczy na mój widok lecz się opanował po chwili i jadł dalej w ciszy. 
Złotooki posadził mnie na krześle na przeciwko niego, a Nevl podał mi talerz z jedzeniem. Spojrzałam na nich zdziwiona.
- Jedz i nie marudź! - Warknął Ivan i wyszedł z pomieszczenia. Nevl dosiadł się do nas i sam zaczął jeść swoją porcję. 
Widząc, że nie tknęłam nic, a on połowę spałaszował sam odstawił jedzenie.
- Jedz i nie rób tego samego co Devila. - Mruknął przeciągle lecz zadziałało to na mnie.
- Nie robię tego co ona. - Odarłam po kilku kęsach. Uświadomiłam sobie wtedy, że dawno nie jadłam.
- Robisz. Obwiniasz się. - Zamilkł na chwile by później dodać. - Choć Devila to co innego. Ona się nie obwinia o jedną rzecz lecz o mnóstwo rzeczy, a najbardziej o to, że żyje. 
Toshiko zjadł, pozmywał po sobie i odszedł. "Brat" obserwował go do póki nie zniknął mu z oczy. Miał neutralny wyraz twarzy. 
- Co jest? - Zapytałam cicho.
- Zastanawiał się po prostu co ona w NIM widzi i tyle. - Odparł.
- Też cię rozumiem co masz na myśli. 
Jedliśmy dalej w ciszy. Gdy skończyliśmy czynność Nevl zaprowadził mnie do pokoju Devili.
Gdy weszłam  i zamknęłam drzwi czułam wszędzie jej zapach. Położyłam się na jej łóżku i wdychałam jej specyficzny zapach. Łatwiej było mi teraz myśleć jak mam ją przeprosić. 
Przymknęłam oczy i wróciłam wspomnienia do zdarzeń z  przeszło trzech  lata temu.


Devila

Dotarłam do pod nurza góry. Spojrzałam na jej szczyt. Ostry wierzchołek ledwo był dostrzegalny. Stromo było. Patrząc na nią nie wiedziałam jak mam się po nią wspiąć. Lecz se przypomniałam o czystym umyśle. Westchnęłam. Usiadłam po turecku by zacząć medytować by oczyścić umysł. 
Mijały minuty, godziny, aż zapadł zmierzch. Westchnęłam zrezygnowana bo nie dawałam rady oderwać myśli od swojej przeszłości. 
- To moje grzechy. Moja przeszłość. I nigdy nie mogę o niej zapomnieć. Chociaż taką pokutę mogę przyjąć. - Odparłam w cichą noc. 
Zamknęłam oczy wdychając chłodne powietrze, które przez chwilę czułam. Zmieniłam pozycję i stworzyłam kulę ognia, którą odsunęłam trochę. Lewitowała nad ziemią by ją nie spalić. 
- Szkoda by było gdy ta piękna ziemia została splamiona moim ogniem. - Mruknęłam cicho lekko się uśmiechając. 
- Mądre słowa, Devilo. 
Na początku nie dotarło do mnie to co usłyszałam lecz po chwili spojrzałam na prawo od siebie
i siedział tam. Nasze spojrzenie się skrzyżowało. Uśmiechał się lekko przez co zmarszczek wokół oczy się zwiększyły. Miał siwe długie włosy lekko związany w kitek, przez co kilka kosmyków sie wydostało. Ubrany w jak dla mnie sutannę choć inaczej to nazywał. Nagie stopy i  miał na szyi mnóstwo korali. 
- Wiatr mi powiedział, że idziesz do mnie. - Obserwował mnie swoimi bystrymi oczami hebanowymi. - Znowu krzywdziłaś i niszczyłaś. - Spuściłam wzrok słysząc to. - Hm... Mnie raz spotkałaś i wiesz dobrze co ja wiem, a wiem wszystko. Czujesz skruchę, ból, cierpienie, sama się karcisz za to bo to była twoja reakcja ale... - Zawiesił głos bym spojrzała na niego więc tak uczyniłam. - ... też i nie twoja. Straciłaś pamięć lecz ciało reagowało tak jak je wychowano. Więc nie wiń się za to co było w tej wiosce. Nikt cię nie winił za to więc i ty się nie win, Moja Droga. 
Nie mogłam uwierzyć w jego słowa. One były ciężkie dla mnie do zrozumienia.
- To będzie ciężkie. - Mruknęłam w końcu i spojrzałam na kulkę ognia.
- Masz rację. Lecz to dopiero połowa drogi przed tobą.  Więc bądź gotowa.... - Wiatr nosił ostatnie słowa, a jego samego już nie było.
Dopiero połowa drogi? Więc co mnie jeszcze czeka?! Więcej śmierci? Więcej bólu? Tego cierpienia?! 
Wrzeszczałam w umyśle na siebie wiedząc, że to zły pomysł krzyczeć na głos. 
Zdmuchnęłam kulkę ognia lekkim dmuchnięciem ust, a ta się rozpłynęła w powietrzu jakby nigdy jej nie było. Zrobiło mi się smutną na tą chwilę ale ruszyłam z powrotem skąd przybyłam.  

____________________________

Ah.. w końcu natchnęło mnie by Wam coś napisać :) jestem z siebie dumna, że do swojego pierwszego opowiadania coś dodała. :) Tyle tego na głowie, że głowa mała się robi i człowiek jak ma chwile to tylko chce się położyć i spać , a ja tak robię XD 
Będę szczęśliwa jak skomentujecie rozdział :) wtedy też będę miała pewność, że wam się podoba :) a może sami macie jakieś pomysły więc piszcie śmiało ;)

2 komentarze: